Przynajmniej na chwilę możemy odetchnąć z ulgą. Wbrew wcześniejszym prognozom podwyżka stawek opłat za gospodarowanie odpadami ełczan w najbliższym czasie nie dotknie. Nie oznacza to jednak, że nie będzie jej wcale. Stosowna uchwała pojawić się ma pod koniec wakacji.
Głosowanie nad uchwałą dotyczącą podwyżki stawek opłat za gospodarowanie odpadami miało odbyć się na kwietniowej sesji Rady Miasta Ełku. Punkt został jednak wycofany z porządku obrad przez prezydenta Tomasza Andrukiewicza.
– Biorąc pod uwagę dyskusję na komisji i propozycje, które się tam pojawiły dotyczące kwestii analiz w najbliższych miesiącach, w drugim kwartale tego roku, dochodów związanych z gospodarką odpadami i działań administracyjnych, przychylam się do tego, by w innym czasie, pod koniec wakacji, zająć się tym tematem – mówił Tomasz Andrukiewicz, prezydent Miasta Ełku prosząc o zdjęcie projektu uchwały z porządku obrad.
Wniosek o wycofanie ełccy radni przyjęli jednogłośnie. Gdyby radni przyjęli uchwałę, stawki opłat za gospodarowanie odpadami wynosiłyby w Ełku 24 zł w gospodarstwie jednoosobowym (obecnie jest to kwota 21 zł), 48 zł od gospodarstwa dwuosobowego (obecnie płaci się tu 42 zł) oraz 73 zł od gospodarstwa domowego liczącego 3 i więcej osób (obecnie stawka wynosi 58 zł). Stawki wcześniej zaproponował prezydent Andrukiewicz, a miałyby one obowiązywać już od lipca.
Po zdjęciu głosowania z porządku obrad na kwietniowej Sesji Rady Miasta wizja dodatkowego obciążenia domowych budżetów o dodatkowe 3 zł, 6 zł i 15 zł odsunęła się w czasie o kilka tygodni. Głosy sprzeciwiające się podwyżkom słychać wśród radnych już teraz.
– Bilans pierwszego kwartału tego roku wykazuje, że mamy nadwyżkę przychodów nad kosztami fakturowanymi, a więc kosztem transportu i kosztem ZUO, mamy nadwyżkę 300 tys. zł – wyliczał podczas kwietniowego posiedzenia Komisji Infrastruktury i Rozwoju Gospodarczego Rady Miasta Ełku radny z Klubu Radnych Koalicja Obywatelska – Lewica Krzysztof Wiloch. – Nadwyżka przychodów nad kosztami z roku 2021 to 912 tys. zł. Razem 1 milion 200 tys. zł mamy w skarpecie porządnie upchanej. Proponuje nam się drugą skarpetę i zbieranie pieniędzy od ludzi, żeby do niej wkładać. Ja rozumiem intencje ale uważam, że to jest bardzo nie w porządku wobec mieszkańców, a szczególnie w stosunku do osób starszych i samotnych. Ta grupa osób jest grupą na pewno nie najzasobniejszą, należy raczej do najuboższych, a w niej znajdują się ełczanie którzy ledwo wiążą koniec z końcem. I ten milion 200 tys. zł to oni nadpłacili, dokładnie oni. I im teraz próbuje się fundować znowu podwyżkę. Pragnę zauważyć, że w stosunku jeszcze do maja 2020 roku wzrost opłat opłat obecnych, a więc po szeregu obniżkach, to prawie 55 procent. Chodzi tu o gospodarstwa jedno i dwuosobowe. Natomiast wszystkie pozostałe rodziny miały podwyżkę czasową rzędu np. w rodzinie czteroosobowej 2 procenty, a wieloosobowe nawet obniżkę do -20 procent. Po raz kolejny apeluję do radnych i do prezydentów, ażeby zastanowić się nad tym i nie wprowadzać podwyżki dla tych osób, które już nadpłaciły i tak naprawdę mają duże poczucie krzywdy.
Na tym samym posiedzeniu radny Ireneusz Dzienisiwicz z klubu KO – Lewica zwrócił uwagę na potrzebę uszczelnienia systemu egzekwowania opłaty za odpady. Jako przykład radny podał mniejszy o 1/3 od Ełku Świdnik, gdzie udało się znaleźć 1300 osób nie płacących za odpady.
– Nie mówiłem o systemie idealnym, gdzie znajdujemy wszystkich niepłacących, bo takie systemy nie istnieją nawet w bajkach – mówił radny Dzienisiewicz. – Mówię o systemie, w którym spośród 2600 mieszkań, za które mamy w tej chwili 0, znajdźmy chociaż 40%. Jeżeli by to było, w przykładowym wyliczeniu, 58 zł za gospodarstwo domowe, to mamy milion 400 zł w skali dwóch lat. W tej chwili jest to nie do zrealizowania, ale był na to czas.
Obecny na posiedzeniu komisji Artur Urbański, pierwszy zastępca prezydenta Miasta Ełku, zwrócił uwagę, że nad systemem naliczania opłat za odpady ełcki ratusz pracuje od momentu jego wdrożenia, czyli od dwóch lat.
– W czasie tej dyskusji odnoszę wrażenie, że kreujecie tutaj panowie, zwracam się do Irka (Dzienisiewicza – red.) i do Krzysztofa (Wilocha – red.), taką rzeczywistość idealną, która nie nastąpiła i z tego powodu prezydent proponuje podwyżki opłat za odpady – mówił do członków komisji prezydent Urbański. – Mówicie o prognozach, które snujecie na krótszą lub dłuższą przyszłość, natomiast mało w tej dyskusji jest rozmowy o faktach. A fakty są takie, że mimo tego że ta skarpeta rzeczywiście jest do jakiegoś poziomu napełniona, to tych pieniędzy w tej skarpecie brakuje na to, byśmy sfinansowali bieżący system gospodarowania odpadami.
Swoimi obawami dotyczącymi kosztów życia w Ełku podzielił się w mediach społecznościowych Radny Klubu Polska 20250 Robert Klimowicz.
„Niestety, to może nie być koniec podwyżek, gdyż umowa z wykonawcą przewiduje możliwość 15 proc. podwyżki w przyszłym roku – powód – inflacja. Według mnie, można założyć, że tak będzie” – prognozuje radny Klimowicz i zapowiada, że Klub Polska 2050 nie poprze tej propozycji. – „Uważamy, że przyszły tak trudne czasy, w których nie można dodatkowo obciążać mieszkańców. Wystarczy, że inflacja wyjątkowo sprawnie drenuje nasze kieszenie, ubożejemy w tempie iście sprinterskim. Ponadto nie tylko ceny w sklepach rosną. Chociażby wczoraj niektórym mieszkańcom Ełku zwiększył czynsze „ŚWIT”, które i tak były skandalicznie najwyższe w mieście. Urząd chce teraz im powiedzieć, że to jeszcze nie koniec wzrostu opłat. Życzę powodzenia … chociaż i tak zrzuci się „winę” na radnych”.
Radny Klimowicz proponuje znalezienie oszczędności w budżecie miasta i sfinansowanie kosztów związanych z gospodarką odpadami właśnie w ten sposób.
– Wszak gmina jest wspólnotą mieszkańców i ma im służyć – uważa Robert Klimowicz. – Argumentację o wzroście deficytu tylko przywołują wspomnienia próby przeforsowania 19 wniosków do budżetu miasta na rok 2020, które złożyłem wspólnie z Irkiem Dzienisiewiczem, a które miały przynieść miastu konkretne oszczędności. Nie przyniosły, bo zostały odrzucone.
Dobrze, że na diety starczyło kasy. to teraz nam z kieszeni trzeba wyciągnąć
Jeśli chodzi o naliczenie za ogrzewanie mieszkań to jest złodziejstwo w biały dzień.Bo prawdopodobnie naliczono większą stawkę za cały sezon zamiast dopiero kiedy wzrosły ceny wegla.Cwaniaki z ciepłowni i ze świtu chca sie nachapać kasy .Powinien być masowy pozew do sądu za oszustwo bo to co dostali ludzie że są na minusie z dopłatami za ogrzewanie mieszkań to złodziejstwo.
Nigdy w życiu podwyzki
Andrukiewicz sobie podniósł pensje do 20 tysięcy miesięcznie i nie obchodzą jego problemy plebsu. Sam się wyżywi.
Wy, w końcu pisuary zrozumcie ze ceny inflacja drożyzna to nie wina Andruka a was pisiorow którzy zasiadacie przy korycie od 7 lat. Polacy to, mądrzy ludzie wiedzą ile nakradliscie i dalej kradniecie. Wiedzą ile pieniędzy blokujecie w Unii. Jeśli Unia zawiesi członkostwo Polski to rodadzy wam tego nie podarują. Polscy młodzi zdolni uciekli tam i pracują żyje im się dobrze i nigdy dopóki pisiory rządzą tu nie wrócą.