Ełcka prokuratura prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić, czy funkcjonariusze Straży Miejskiej w Ełku przekroczyli swoje uprawnienia. Sprawa dotyczy interwencji, jaką strażnicy podjęli wobec mężczyzny idącego w centrum miasta bez maseczki ochronne. Zdarzenie zostało nagrane przez świadków. Sugeruje, że wobec mężczyzny użyto gazu, kajdanek i siły fizycznej.
Z filmu opublikowanego w mediach społecznościowych i dokumentującego zdarzenie wynika, że interwencja strażników miejskich spowodowana była brakiem maseczki chroniącej usta i nos. Sugerują to komentarze świadków zdarzenia. Całość wygląda kontrowersyjnie – mężczyzna leży na ziemi obezwładniony przez mundurowych ze Straży Miejskiej w Ełku i ostatecznie zostają założone mu kajdanki.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Ełku. Wszczęte śledztwo jest skutkiem informacji, jakie udało się pozyskać ze środków masowego przekazu oraz zawiadomienia, jakie złożył sam poszkodowany.
– Chodzi o wyjaśnienie, czy nastąpiło bezpodstawne użycie środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, kajdanek i ręcznego miotacza gazu w stosunku do mężczyzny, wobec którego 4 marca była przeprowadzana interwencja przez dwoje funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Ełku – informuje Jan Mikucki, Prokurator Rejonowy w Ełku.
Zadaniem śledczych będzie m.in. zabezpieczenie nagrania z kamery monitoringu, uzyskanie z Urzędu Miasta Ełku i od straży miejskiej stosownych dokumentów oraz ustalenie i przesłuchanie bezpośrednich świadków zdarzenia. Strażnicy, których dotyczy śledztwo, przebywają obecnie na urlopach.
Tego pana sponiewieranego znają chyba wszyscy. To pracowity uczciwy człowiek o nieposzlakowanej opinii.