Epidemia obecnie ma charakter rozproszony, a na zwiększenie zakażeń ma wpływ to, że Polacy zaczęli socjalizować się – mówił w ostatnią niedzielę września w Radiu Zet Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas. – Najważniejsze jest to, byśmy byli świadomi zagrożenia, odpowiedzialni i przestrzegali zasad sanitarnych.
Na zarzut, że prawo jest tak skonstruowane w taki sposób, że każdy sąd może skutecznie podważyć kary nakładane np. za brak maseczki, Jarosław Pinkas odpowiada, że tak naprawdę restrykcje nie muszą być zapisane w prawie, a egzekwowanie zasad nie musi odbywać się w sposób opresyjny.
– Chodzi bardziej o odpowiedzialność społeczną i świadomość zagrożenia, noszenie maseczek i zachowywanie dystansu, byśmy nie siedzieli sobie na plecach – mówił na radiowej antenie Jarosław Pinkas. Przede wszystkim edukacja, edukacja, edukacja i przypominanie o tym, że jesteśmy w okresie pandemii. Na razie używamy argumentów: „ale przecież nikt z naszej rodziny nie umarł”. To porozmawiajcie z lekarzami, którzy muszą wypisać akt zgonu. Albo „ja nie znam nikogo, kto by chorował ciężko”. No, a ja znam.
Zdaniem Pinkasa osoby, które mają za sobą ciężki przebieg zakażenia koronawirusem i przebieg choroby wywoływanej przed COVID-19 powinny występować w mediach i opowiadać, że to jest groźne oraz o tym, co to znaczy mieć poczucie duszności i poczucie śmierci w momencie, gdy nie może się złapać oddechu.
– Ten wirus jest groźny, ale nie wszystko to jest prawo – uważa Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas. – Najważniejsze jest to, żebyśmy byli świadomi. A ta świadomość nie musi być zapisana w prawie, a później egzekwowana sposób taki bardzo opresyjny.
Jarosław Pinkas zapewnił, że aktualnie nie brakuje respiratorów.
– Mamy ogromny nadmiar – mówił Pinkas. – I ten przyrost ludzi na respiratorach nie jest taki duży.
W sobotę 26 września w szpitalach z powodu zakażenia koronawirusem przebywało 2 134 osób, w tym 110 pacjentów wymagało intubacji. Tamtej doby wykryto 1 584 nowe przypadki choroby. Był to wynik niższy o 3 od doby poprzedzającej, która z kolei przyniosła rekordową liczbę zachorowań. Również w sobotę polski resort zdrowia poinformował o 32 zgonach pacjentów. To najwyższa śmiertelność od 18 czerwca.
Odnosząc się do charakteru obecnej epidemii Jarosław Pinkas powiedział, że jest to „transmisja rozproszona”, która wynika z tego, że ludzie zaczęli się spotykać w towarzystwie. Jednocześnie wyraził nadzieję, że szkoły nie powrócą do zdalnego nauczania, bo dyrekcje szkół, rodzice oraz uczniowie zdają ten egzamin znakomicie.
– Oczywiście, że mamy zakażenia w szkołach – mówił Główny Inspektor Sanitarny. – Spodziewaliśmy się tego, ale to nie jest główny powód transmisji rozproszonej. Powodem rozprzestrzeniania wirusa są zgromadzenia: spotkania rodzinne, towarzyskie. Z drugiej strony wesela zaczęły odgrywać mniejszą rolę w tym, niż do tej pory. Tych ognisk weselnych jest mniej, ale generalnie robimy zakupy, chodzimy do sklepu i często zapominamy o tej maseczce, nawet mając dobre intencje. To jest transport publiczny, choć tutaj nie ma dużej liczby zakażeń, ale jak to się wszystko zaczyna kumulować, ten powrót do normalności, to nasze socjalizowanie się, to jest właśnie przyczyna rozprzestrzeniania się wirusa. Dokładnie tak samo jest w całej Europie.
Pinkas podkreślił też znaczenie maseczki jako „narzędzia”, które skutecznie chroni przed rozprzestrzenianiem się wirusa. Jak mówił, powinno się jej używać w przestrzeniach zamkniętych i wtedy, gdy jest faktycznie potrzebna, bo ciągłe jej noszenie będzie nas jednak demobilizowało.
– Maseczka nie jest niczym przyjemnym, ale koniecznym – zaznaczył Pinkas.
(PAP)
To są wszystko fałszywe dane bo pisiory nie robią odpowiedniej ilości testów. Zakażeń jest wiele razy więcej.